Miasto Marii i jej rodziny od początku wojny jest pod okupacją. Bezpieczeństwo znaleźli w Polsce. Otrzymali też pomoc w wynajmie mieszkania i na rynku pracy w ramach programu prowadzonego przez Diakonię Polską w partnerstwie z Diakonie Katastrophenhilfe i przy wsparciu finansowym Niemieckiej Pomocy Humanitarnej MSZ Niemiec. – Jesteśmy niezmiernie wdzięczni. Bez tego naszej rodzinie byłoby bardzo ciężko. Będę robić wszystko, by zdobyć lepszą pracę i zapewnić mojej rodzinie stabilność w przyszłości – mówi.
– Dla każdego wojna zaczęła się inaczej. W przypadku naszej rodziny wszystko zaczęło się o 5 rano 24 lutego 2022 r., kiedy rozległ się pierwszy wybuch w naszym jeszcze ukraińskim mieście Berdiańsk – wspomina 21-letnia Maria (imię zmienione), uchodźczyni z Ukrainy. Berdiańsk, jej rodzinne miasto, leży w południowo-wschodniej Ukrainie, nad Morzem Azowskim, między granicą z Rosją a Krymem. Do dziś znajduje się pod rosyjską okupacją.
– Nie wierzyłam w możliwość inwazji w ogóle, ale rodzice zmusili mnie, bym spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i dokumenty. Tamtego ranka przekonali mnie, bym wyjechała pierwsza ze znajomymi, ponieważ nie wiedzieliśmy, co się będzie działo. Wyjechałam, a rodzice zostali w domu. Moment rozstania był dla mnie bardzo trudny, nie wiedziałam, kiedy i czy w ogóle się jeszcze zobaczymy – opowiada Maria.
Po dwóch dniach dotarła do krewnych na zachodzie Ukrainy. Przez krótki czas zamieszkała u nich. 7 marca przyjechała do Polski. Zamieszkała z przyjaciółką, z którą studiowała. Przygotowywała się do szukania pracy, aby wspierać swoją rodzinę. – Było to psychicznie bardzo trudne, bo każdego dnia działy się straszne rzeczy i nie sposób było się od tego oderwać – mówi.
Jej rodzina, jak wszyscy w Berdiańsku, znalazła się pod okupacją. Rosjanie wkroczyli do miasta 27 lutego i szybko odcięli kontakt ze światem zewnętrznym. – Trudno wspominać tamten czas, gdy trzeba było godzinami czekać na wiadomość. Nie działały media społecznościowe, nie było prądu, ogrzewania, często brakowało wody. Żywność i leki szybko się kończyły, a ceny stały się kosmiczne – tłumaczy Maria.
W takich warunkach jej rodzina mieszkała miesiąc. – Robiłam wszystko, by przekonać ich do wyjazdu. To bardzo trudne dla starszych ludzi, którzy całe życie spędzili w tym mieście – mówi. Zdecydowali się wyjechać w kolumnie ewakuacyjnej. Każdy samochód był zatrzymywany na kilkunastu punktach kontrolnych. Rosyjscy żołnierze sprawdzali dokumenty, rzeczy, telefony. – Ponadto w pobliżu Zaporoża trzeba było przejechać przez pole minowe. Moja rodzina widziała spalone samochody, które najechały na miny i eksplodowały. Byłam przeszczęśliwa, gdy zadzwoniła do mnie babcia i powiedziała, że są w Zaporożu, na terytorium kontrolowanym przez Ukrainę – wspomina.
Członkowie rodziny Marii, podobnie jak ona sama, po wyjeździe z Berdiańska przez jakiś czas mieszkali w zachodniej Ukrainie. Latem 2022 r. przyjechali do Polski. – Jestem bardzo wdzięczna za wszystkie możliwości bezpiecznego życia w tym kraju, ponieważ świadomość, że możesz już nie wrócić do domu, to okropne uczucie i ogromny stres – podkreśla Maria.
Razem z rodziną korzystali w Polsce z państwowego programu „40+”, czyli wsparcia w zakwaterowaniu uchodźców. To pozwalało im pokryć znaczną część czynszu. Jednak program ten skończył się w czerwcu tego roku. Maria mieszka z dziadkiem i babcią, którzy potrzebują wsparcia medycznego, dziadek jest osobą z niepełnosprawnością.
Zaczęła szukać możliwości wsparcia. Na stronie internetowej Diakonii Polskiej znalazła informacje o programie wsparcia uchodźców w wynajmie mieszkania i na rynku pracy, realizowanym przez Diakonię Polską we współpracy z Diakonie Katastrophenhilfe i przy wsparciu finansowym Niemieckiej Pomocy Humanitarnej MSZ Niemiec. Złożyła wniosek i wraz z rodziną została przyjęta do programu. Otrzymali półroczne dofinansowanie wynajmu mieszkania. – Jestem na początku mojej kariery zawodowej. Dzięki temu programowi mam czas, żeby przygotować się do szukania nowej pracy, nauczyć się czegoś więcej w swojej specjalności – mówi. Chce pracować w branży IT, w tej dziedzinie kształciła się już w Ukrainie. W ramach programu Diakonii otrzymała również dofinansowanie do kursów zawodowych.
– Jesteśmy niezmiernie wdzięczni za tę możliwość i wsparcie. Bez tego naszej rodzinie byłoby bardzo ciężko. Będę robić wszystko, co w mojej mocy, by zdobyć lepszą pracę i zapewnić mojej rodzinie stabilność w przyszłości – mówi Maria.
Program wsparcia uchodźców z Ukrainy w wynajmie mieszkania i na rynku pracy jest realizowany przez Diakonię Polską we współpracy z Diakonie Katastrophenhilfe i przy wsparciu finansowym Niemieckiej Pomocy Humanitarnej MSZ Niemiec. Wsparcie w wynajmie mieszkania zakłada pomoc uchodźcom z Ukrainy w znalezieniu mieszkania, przygotowaniu i podpisaniu umowy, a także półroczne dofinansowanie wynajmu. W ramach wsparcia na rynku pracy uchodźcy mogli otrzymać dofinansowanie na podniesienie kwalifikacji zawodowych lub rozwinięcie swojej działalności. Pierwsza edycja programu trwała od sierpnia 2023 r. do czerwca 2024 r. Wsparciem w wynajmie mieszkania zostało objętych ponad 70 rodzin, to jest ponad 200 osób (w tym ponad 100 dzieci), natomiast pomoc na rynku pracy otrzymało ponad 100 osób. Od lipca do grudnia 2024 r. trwa druga edycja programu. Wsparcie na wynajem mieszkania otrzymało 55 rodzin (175 osób), a na wzmocnienie swojej pozycji na rynku pracy ponad 120 osób.
mk
Zobacz też: jak Diakonia Polska pomaga Ukrainie