– Organizacje chrześcijańskie, takie jak Diakonia w Polsce, mogą dzielić się prawdą, doświadczeniem tego co widzą, towarzysząc ludziom na co dzień – czy to są dzieci, czy uchodźcy, czy osoby starsze, czy doświadczające ubóstwa. Mogą dzielić się tymi historiami i proponować, jak można wprowadzać zmiany – mówi sekretarz generalna Eurodiaconii Heather Roy, która wzięła udział w konferencji Europejskiego Związku Misji Miejskich we Wrocławiu.
Ponad 80 liderów chrześcijańskiej pomocy społecznej w Europie debatowało we Wrocławiu o współczesnych wyzwaniach związanych ze wspieraniem ludzi w różnego typu kryzysach. Konferencja pod hasłem „W troskliwych rękach Boga” była współorganizowana przez Diakonię Polską i Diakonię Śląską w Czechach.
Jedną z uczestniczek konferencji była sekretarz generalna Eurodiaconii Heather Roy, z którą rozmawiał Grzegorz Maciak.
Grzegorz Maciak: Jak opisałaby Pani współczesne wyzwania w pracy socjalnej w Europie?
Heather Roy: W Europie jest teraz wiele takich wyzwań. Jednym z głównych jest złożoność potrzeb ludzi. Nie chodzi już tylko o to, że czyjaś starzejąca się matka potrzebuje pomocy w domu. Często bywa tak, że ta matka ma problemy z poruszaniem się, cierpi na demencję, a bliscy pracują na pełen etat, równolegle starając się zapewnić wsparcie swoim dzieciom. Problemy społeczne stały się znacznie bardziej złożone niż dawniej. Często nie jest to tylko jeden problem, ale wiele problemów.
Myślę, że drugim wyzwaniem może być finansowanie naszych usług społecznych w Europie. Wiemy, że władze stoją przed wieloma żądaniami dotyczącymi funduszy, które mają. I pojawia się pytanie, co traktujemy priorytetowo i w jaki sposób finansujemy coraz bardziej złożone usługi, których w pewnym momencie będzie potrzebował każdy z nas.
Czy pomoc społeczna nadąża z rozwiązywaniem problemów ludzi?
Nie. I to niekoniecznie dlatego, że ludzie nie chcą nic robić. Sytuacje ludzi zmieniają się tak szybko, a próba ponownego wyobrażenia sobie lub przeprojektowania naszych systemów ochrony społecznej nie jest szybkim procesem.
Myślę więc, że jedną z rzeczy, którą moglibyśmy robić częściej, to starać się być bardziej aktywnymi, próbując zobaczyć, jakie są wyzwania społeczne, które mogą stać się ważne w nadchodzących latach. Moglibyśmy też zacząć koncentrować się na zapobieganiu takim problemom, jak ubóstwo czy wykluczenie w naszych społeczeństwach, zamiast potem rozwiązywać te problemy. Widzę wiele luk w naszym systemie usług społecznych.
A co powinniśmy zrobić jako chrześcijanie i co powinny robić kościelne organizacje pomocowe wobec tych problemów?
Organizacje chrześcijańskie, takie jak Diakonia w Polsce, mogą dzielić się prawdą, doświadczeniem tego co widzą, towarzysząc ludziom na co dzień – czy to są dzieci, czy uchodźcy, czy osoby starsze, czy doświadczające ubóstwa. Mogą dzielić się tymi historiami i proponować, jak można wprowadzać zmiany. Pracownicy organizacji mają doświadczenie, wiedzę i dane, ponieważ są ekspertami i pracują z ludźmi, którzy są ekspertami. Powinni więc dzielić się tym doświadczeniem i wiedzą.
Eksperci wskazują na rosnące poczucie samotności, to wielkie wyzwanie także dla chrześcijańskich organizacji pomocowych. Co mamy robić?
Ludzie nie są stworzeni, aby żyć samotnie. Nie jesteśmy samotnymi wyspami. Fundamentalną potrzebą nas wszystkich jest to, aby żyć we wspólnocie z innymi. Nie zawsze jest to łatwe. Każdy z nas ma swoją godność i jest dzieckiem Bożym. Musimy, więc spojrzeć na to, co się nam oferuje. Czy się nas zachęca do budowania wspólnoty z innymi? Sami zapytajmy w miejscach, w których żyjemy: kim jest osoba, która przychodzi, która nic nie mówi i wychodzi wcześnie? Może to ktoś, z kim musimy spędzić trochę więcej czasu?
Tutaj, we Wrocławiu, jest świetny projekt – centrum dziennego pobytu dla osób starszych. Musi ono być ogromną ulgą dla tych, którzy czują się samotni. Takie usługi, o których myślimy, że to nie jest nic znaczącego, są bardzo ważne dla ludzi, którzy doświadczają samotności, a być może też problemów ze zdrowiem psychicznym. Musimy robić więcej, aby nikt nie myślał, że jest samotną wyspą i nikt się nim nie opiekuje.
Jak Eurodiaconia i jej członkowie, a także inne organizacje chrześcijańskie mogą wspierać i rozwijać europejską politykę społeczną?
Możemy zrobić wiele. Ponieważ jesteśmy dużą siecią współpracy, mamy silny głos. A to oznacza, że doświadczenie wszystkich naszych członków, z 32 krajów w Europie, możemy przekazywać tym, którzy podejmują decyzje. W tym tygodniu ogłosiliśmy raport na temat przyszłości usług społecznych w Europie. Dostarcza on Komisji Europejskiej i Parlamentowi Europejskiemu dane potrzebne przy tworzeniu dobrych polityk.
Jeśli więc współpracujemy, jeśli dzielimy się naszym doświadczeniem i naszymi informacjami, możemy mieć duży wpływ na rzeczywistość wokół nas. Nasze organizacje pracują w taki czy inny sposób od 200 lat, może nawet od 2000 lat, od początków Kościoła. Tak więc chrześcijanie są zaangażowani w dobro społeczne. Robiliśmy to przez wiele, wiele lat i nadal będziemy to robić, ale musimy również podzielić się wiedzą, którą mamy.
Czytaj też: