Pandemia COVID-19 szczególnie uderza w najbardziej potrzebujących. Odczuwają to dzieci z rodzin będących w trudnej sytuacji socjalnej. Zwiększa się ryzyko nierówności edukacyjnych czy doświadczenia przemocy. Streetworkerzy z Grupy UNO w czasie pandemii musieli zawiesić zajęcia terenowe. Jednak dalej udzielają wsparcia dzieciom z Bytomia, dokształcają się i przygotowują działania na czas po pandemii.
Grupa Pedagogów Ulicy UNO działa w ramach Centrum Misji i Ewangelizacji Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce. Prowadzi pracę streetworkerską w bytomskich dzielnicach Bobrek i Rozbark. Realizuje projekty wsparcia dzieci ulicy. Na podwórkach pedagodzy organizują dla tych dzieci różnorodne zajęcia: gry, zabawy, Szkołę Mobilną. W ten sposób zapewniają im dobrą rozrywkę i praktyczną wiedzę z wielu dziedzin. Pokazują też pozytywne wzorce zachowań i nowe obszary zainteresowań, a także wzmacniają poczucie własnej wartości u podopiecznych. To bardzo ważne, gdyż dzieci uczestniczące w tych zajęciach często pochodzą z rodzin w trudnej sytuacji socjalnej, z problemami uzależnień czy przemocy. Diakonia Polska wspiera działania Grupy UNO.
Obecnie, w czasie pandemii COVID-19, praca Grupy Pedagogów Ulicy UNO prowadzona jest zdalnie. – W dalszym ciągu realizujemy nasz unijny projekt „Podwórka bez przemocy – program z zakresu pedagogiki podwórkowej w rejonie Bobrka, Rozbarku i Śródmieścia”, ale nie odbywają się teraz żadne zajęcia terenowe – tłumaczy Katarzyna Kukucz z Grupy UNO, kierowniczka placówki wsparcia dziennego w formie pracy podwórkowej. Sezon zajęć ze Szkołą Mobilną, który zwykle startuje w kwietniu, został przesunięty i rozpocznie się dopiero wtedy, gdy minie kwarantanna.
Wychowawcy podwórkowi, którzy pracują z małymi grupami podopiecznych z programu Grupy Mocy, prowadzą teraz dla nich zajęcia przez internet. – Są to albo wideokonferencje, albo kontakt na Messengerze, albo rozmowy telefoniczne, w zależności od preferencji dzieci oraz ich dostępu do sprzętu – opowiada Katarzyna Kukucz. Streetworkerzy pomagają dzieciom w nauce, rozwiązują z nimi zadania domowe, rozmawiają o bieżącej sytuacji, wspierają, grają w planszówki na platformach internetowych, prowadzą zajęcia na temat higieny. Organizują też wspólne oglądanie filmów – każdy w swoim domu, ale w tym samym czasie. Pedagodzy wysyłają dzieciom propozycje spędzania czasu w domu, które są też publikowane na profilu facebookowym Grupy UNO.
Streetworkerzy są też w stałym kontakcie z rodzicami dzieci, pełnią dyżury telefoniczne i internetowe. Poza zajęciami doszkalają się, korzystając z e-learningów. – Poszerzają wiedzę na temat niedostosowania społecznego, bezpieczeństwa dzieci w internecie, diagnozowania agresji rówieśniczej, porozumienia bez przemocy, rozpoznawania symptomów krzywdzenia dzieci i innych kwestii – mówi Katarzyna Kukucz. Pedagodzy piszą też autorskie konspekty zajęć, które będą prowadzone z podopiecznymi, gdy już będzie możliwy powrót do zajęć terenowych.
Mimo pandemii Grupa UNO planuje wakacyjną imprezę Festiwal Zabawy, którą od kilku lat organizuje na bytomskich podwórkach. – Liczymy na to, że w tym roku festiwal też się odbędzie. Być może nie w wakacje, ale jesienią, być może nie w pełnym wymiarze – mówi Katarzyna Kukucz. Zapowiada też, że jeśli imprezy tej nie da się zrobić w tym roku, to odbędzie się ona w przyszłym.
Wychowawcy podwórkowi Grupy UNO opowiadają, że ich podopieczni powoli przyzwyczajają się do obecnej sytuacji pandemii. Jest to jednak dla nich stan ryzykowny oraz powodujący stres i lęk w związku z nie do końca zrozumiałą sytuacją. Dzieci sygnalizują potrzebę wyjścia z domu, spotkania się ze znajomymi. Narzekają też na nudę, mają trudność z wymyślaniem sobie rozrywek, które w dużej mierze ograniczają się do komputera lub smartfonu. Dzieci nadużywające internetu i gier utrwalają się w tych nawykach.
Z drugiej strony problemem jest nauka szkolna prowadzona przez internet. Dzieci nie zawsze mają w domu warunki do takiej nauki czy dostęp do odpowiedniego sprzętu. Czasem jeden komputer jest dzielony przez kilkoro członków rodziny. Podopieczni skarżą się też na nadmiar zadań szkolnych i niezrozumiałe polecenia. Zdarza się, że zadania z przedmiotów ścisłych odpisują od kolegów czy z internetu. Trudniej jest z wypracowaniami i odpowiedziami pisemnymi – w ich przypadku czasem zwracają się o pomoc do streetworkerów.
– Jesteśmy świadomi, że nie we wszystkich domach dzieci mogą liczyć na pomoc rodziców, czasem wręcz żyją w domach, gdzie relacje są trudne, zaburzone chorobami, przemocą. Kwarantanna tutaj nie pomaga – podkreśla Katarzyna Kukucz. Zwraca uwagę na nierówność szans edukacyjnych, która pojawia się przy nauczaniu przez internet. Jest to spowodowane wspomnianymi brakami sprzętowymi i ograniczeniami w dostępie do sieci.
mk