Bardzo
lubię porównać postawę wolontariusza, gdy wyjeżdża i po roku pobytu.
Wtedy okazuje się, że wyjeżdżała zupełnie inna osoba, a po roku wraca
ktoś inny – spotyka się osobę dorosłą, która przez ten rok stała się
odpowiedzialna i w wielu sprawach mądrzejsza. Doświadczyła różnorodnych
sposobów podejścia do życia. Czasami spotyka się osobę, która nie powie
już, że jest źle, że ciężko jest żyć w dzisiejszym świecie, jak jeszcze
mówiła rok temu. Zobaczyła bowiem, że ludzie mogą żyć w dużo
skromniejszych warunkach, a przy tym żyć godnie i szczęśliwie. Spotkała
osoby, które znalazły sens i cel swego działania, nie wypalając się
przy tym; poświęcając wiele dla innych, lecz czerpiąc z tego siłę.
Zdarza się tak, że wolontariusze chcieliby pozostać dłużej i być
jeszcze przez rok w tym samym lub innym miejscu. Jest to jednak prawie
niemożliwe.
Wielu młodych ludzi, którzy decydują się na
wolontariat, ma w sobie taką iskrę i niespożytą energię. Bardzo
chcieliby coś zrobić, ale w otaczającym ich środowisku czują się
niespełnieni. Jeśli więc ktoś chciałby spożytkować swoją energię,
zrobić coś dla innych, nauczyć się czegoś nowego i spotkać innych ludzi
– to jest taka oferta: właśnie wolontariat.
Elżbieta Byrtek