– W tym roku zdałam maturę.
Oczywiście jak każda młoda osoba chciałabym się uczyć dalej. Pomyślałam
jednak, żeby między jedną a drugą szkołą zrobić coś praktycznego, a nie
tylko siedzieć i się uczyć. Wcześniej, często uczestniczyłam w różnych
parafialnych spotkaniach. Interesuje mnie praca z ludźmi i dla ludzi.
Pomyślałam o diakonii lub jakiejkolwiek innej pracy socjalnej. Z
informatora „Diakonisches Werk” w Niemczech dowiedziałam się o
Społecznym Roku Diakonijnym. Napisałam do centrali do Stuttgartu i
dowiedziałam się, że mogę wyjechać do prawie wszystkich krajów Europy
Zachodniej oraz do Polski i na Węgry.
Dlaczego wybrałaś Polskę?
–
Na początku wyeliminowałam dwa kraje Anglię i Francję, ponieważ znam
już angielski i francuski, a ja chciałam się nauczyć jakiegoś innego
języka i przebywać w środowisku ewangelickim. Potem zdecydowałam, że
Polska jest interesującym krajem, a wielu ludzi u nas tego nie wie,
często bywają uprzedzeni do Polaków i myślą o nich nie najlepiej.
Pomyślałam, że chcę poznać prawdę, poznać Polaków i Polskę. Na początku
mojego zgłoszenia przedstawiciel organizacji wymiany młodzieży, p. John
Stringham poinformował mnie, że na rok wcześniej zgłoszony projekt nie
wpłynęły żadne oferty. Było mi bardzo przykro. Później zdecydowałam się
pojechać do Szwecji. Kiedy już pogodziłam się z tą myślą, że będę w
Skandynawii, to wówczas powiadomiono mnie, że udało się zapewnić
miejsce w Parafii Ewangelicko – Augsburskiej na południu Polski. W Bad
Hersfeid zorganizowano spotkanie młodzieży z przedstawicielami różnych
krajów. Tam poznałam koordynatora ds. Diakonii Kościoła
Ewangelicko-Augsburskiego w RP Wandę Falk.
Największym
zainteresowaniem wśród moich rówieśników cieszyła się Anglia i tam
zgłosiła się prawie połowa uczestników z ponad stu osób. Ja byłam
jedyną kandydatką, która chciała wyjechać do Polski. Wróciłam do domu i
miałam dokonać wyboru: Polska czy Szwecja? Ostatecznie zdecydowałam się
na Polskę. Szwecja jest interesującym krajem, ale tamtejsze warunki są
podobne do istniejących w Niemczech. Natomiast Polska jest zupełnie
innym krajem, ma inną historię, trudniejszą sytuację ekonomiczną i ten
kraj wydawał mi się ciekawszy.
Kiedy przyjechałaś do Polski?
–
Do Polski przyjechałam w sierpniu. Najpierw do Warszawy, gdzie byłam
gościem Diakonii. Następnie pojechałam na trzy tygodnie na kurs
językowy do Wrocławia. Takie są założenia, że zanim zacznie się pracę,
trzeba się nauczyć minimum podstawowych słów i zwrotów językowych
danego kraju.
Mówisz już całkiem dobrze po polsku. Czy uczyłaś się języka polskiego już w domu?
–
W domu uczyłam się go niewiele. Intensywny kurs we Wrocławiu, który
prowadzą dla obcokrajowców urszulanki był bardzo dobry. I muszę
przyznać, że dużo się tam nauczyłam.
Gdzie teraz mieszkasz i pracujesz?
–
Mieszkam w gościnnym pokoju na plebanii Parafii
Ewangelicko-Augsburskiej w Ustroniu-Bładnicach. Proboszcz ks. Adrian
Korczago i jego rodzina często zapraszają mnie do swojego mieszkania;
mówimy o dorobku kultury polskiej, historii narodu – dużo ze sobą
rozmawiamy. Jestem im bardzo wdzięczna za ich serce i cierpliwość.
Jeśli chodzi o moją pracę to jest bardzo interesująca. Trzy dni w
tygodniu jestem w Ośrodku Rehabilitacyjno-Wychowawczym w Nierodzimiu
dla Dzieci Niepełnosprawnych. Lubię z nimi przebywać, chociaż
prowadzenie z nimi zajęć nie jest łatwe. Jest to mój pierwszy kontakt
na co dzień z dziećmi niepełnosprawnymi. Pracuję także w parafii np.
razem z księdzem odwiedzam współwyznawców, uczestniczę w różnych
spotkaniach parafialnych. Raz w tygodniu razem z pielęgniarką odwiedzam
ludzi chorych i starszych. Niestety, nie mogę jeszcze samodzielnie
pracować, ponieważ nie znam dostatecznie dobrze języka polskiego. W
Bładnicach kontynuuję naukę, pobierając lekcje u polonistki. Mam
nadzieję, że już wkrótce będę mogła się swobodnie porozumiewać w tym
języku. W wolnych chwilach dużo jeżdżę na rowerze, zwiedzam okolicę,
która jest naprawdę przepiękna.
Jak czujesz się w Polsce?
–
Czuję się bardzo dobrze, bo ludzie cieszą się, że tutaj jestem.
Absolutnie nie czuję się osamotniona. Wiele osób pyta mnie, czy tęsknię
za moją rodziną. Chociaż po raz pierwszy jestem poza domem, to muszę
powiedzieć, że nie odczuwam dużej tęsknoty. Utrzymuję kontakt
telefoniczny z rodzicami i rodzeństwem.
Czy możesz nam opowiedzieć o swojej rodzinie?
–
Urodziłam się w 1979 roku w Lohne koło Oldenburga na Północy Niemiec w
rodzinie pastorskiej, mam czworo rodzeństwa i ukochanego kota.
W Polsce jesteś już pięć miesięcy. Przez ten czas spotkałaś wielu ludzi. Co myślisz o Polakach?
–
To trudne pytanie. Polacy, których spotkałam zarówno w Warszawie, we
Wrocławiu czy w Bładnicach są bardzo sympatyczni i serdeczni. Mają dużo
zrozumienia dla innych, oferują pomoc, są gościnni i chętnie z nimi
przebywam.
Kto opłaca Twój pobyt w Polsce?
– Koszty
utrzymania, ubezpieczenia, podróży oraz kieszonkowe otrzymuję z
Diakonisches Werk, a Diakonia Kościoła Ewangelicko – Augsburskiego w RP
opłaca zużycie elektryczności i gazu, a parafia użyczyła mi mieszkania.
Wszystkim osobom, które przyczyniły się do tego, że mogę tutaj być,
jestem bardzo wdzięczna. I cieszę się, że zostanę tutaj cały rok.
Martina, czego życzyłabyś młodym ludziom w Polsce?
–
Chciałabym im powiedzieć, że poprzez taki wyjazd na pewno się bardziej
dorasta, trzeba podejmować samodzielnie decyzje i poznaje się wielu
interesujących ludzi. Kiedy wrócę do mojego kraju, będę wielu moich
rodaków zachęcać, aby przyjechali do Polski… bo to naprawdę ciekawy
kraj. Chętnie także wszystkim opowiem o bogatym życiu religijnym
ewangelików w Polsce.
Życzymy Ci wiele wytrwałości, Bożego
błogosławieństwa na cały ten pobyt i na całe Twoje życie. Mamy
nadzieję, że jako pionierka w naszym Kościele, zachęcisz młodych ludzi
tego projektu.
rozmawiała: Wanda Falk
Informacje na
temat Społecznego Roku Diakonijnego można uzyskać w Biurze Konsystorza
Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Warszawie pod adresem: 00-246
Warszawa, ul. Miodowa 21 z dopiskiem Diakonia; tel. (0-22) 831-51-87