Ich postawa, jak i wypowiedzi
pozostałych uczestników, świadczą o tym, że tego rodzaju akcji
organizowanej przez Diakonię raczej
nie można skracać. Potrzeba takiej formy wypoczynku i spotkania współwyznawców jest bardzo potrzebna.
„Przy
pięknie i bogato zastawionych stołach zasiadamy do wigilijnej kolacji
wraz z miłą i zacną rodziną ks. Z. Sztwiertni, która umila ten wieczór
swym pięknym kolędowaniem. Dom jawornicki jest ostoją dla ludzi
samotnych i opuszczonych, którzy chętnie tu przybywają, nieraz nawet z
bardzo odległych miejscowości. Bo to tu, we wspólnocie, nie z rodziną,
nie wśród najbliższych, a jednak w gronie znajomych, przyjaciół szukają
pocieszenia, wyciszenia, głębokiej zadumy i życzliwości drugiego
człowieka, a może nawet bratniej duszy. Dlatego księżom, gospodarzom i
organizatorom jesteśmy wdzięczni za pamięć o nas: ludziach w podeszłym
wieku.
Dni świąteczne były wypełnione różnymi ciekawymi
imprezami, jak choćby występ kolędników z zespołu Wańcy, orkiestry
misyjnej oraz chóru żeńskiego. Odwiedziła nas grupa dziewcząt z
Cieszyna, przedstawiając pantomimę o tematyce religijnej. Obejrzeliśmy
ciekawy film video z wycieczki do Izraela. Zaszczycił nas również swą
obecnością ks. biskup Paweł Anweiler; padło wiele pytań, na które ks.
biskup starał się każdemu odpowiedzieć. Mile wspominamy też odwiedziny
ks. Marka Londzina, zajmującego się problemami diakonii w Diecezji
Cieszyńskiej. Podczas tych spotkań padło wiele podziękowań i życzeń.
Oby tylko dobry Bóg darował ich spełnienie.
Nad wszystkim i wszystkimi sprawowały opiekę nasze mile panie opiekunki – P.Joasia i p. Beata.”
Anna i Wacław Śliwkowie z Cieszyna
„Byłam
na wczasach świątecznych w Domu Gościnnym Parafii
Ewangelicko-Augsburskiej w Wiśle-Jaworniku. Wśród ewangelików znalazłam
się po raz pierwszy, zostałam bowiem wychowana w obrządku
rzymskokatolickim. Brałam udział we wszystkich praktykach religijnych i
w życiu towarzyskim, a wyjeżdżam stąd pod wielkim wrażeniem, że
członkowie tego Kościoła mogą być sobie tak bliscy, są ludźmi prawymi i
postępują w życiu zgodnie z zasadami swojej wiary. Proboszcz parafii –
ks. Sztwiertnia okazał się być prawdziwym pasterzem swoich owieczek.
Przez większość czasu był z nami, tworząc atmosferę ciepła,
serdeczności i wzajemnej życzliwości. Starał się, aby wszyscy spędzili
czas milo i pożytecznie, aby każdy czul się jak najlepiej. Wkładał w to
całą swoją duszę. Tak sobie myślę, że widziałam przykład zgodnego i
przyjaznego współżycia międzyludzkiego i że z takiego przykładu powinni
skorzystać ci, którzy odpowiadają za współżycie szerszych społeczności,
a wtedy mniej byłoby niesnasek i waśni w naszym państwie i między
narodami.”
Joanna Wyderska ze Szczecina
„W Jaworniku byłam
po raz pierwszy i chyba jak większość – żeby uciec od samotności, ale i
dlatego, żeby być wśród swoich. I to właśnie okazało się najważniejsze.
W naszej częstochowskiej parafii jest nas garstka iv porównani z tym,
co tutaj zobaczyłam. Pełen kościół ludzi pozostanie dla mnie
niezapomnianym wrażeniem. Chciałoby się powiedzieć: aż serce rośnie! I
tyle młodzieży i dzieci, które chcą uczestniczyć w życiu parafii.
Myślę, że jest w tym wiele zasługi wspanialej, muzykalnej rodziny ks.
Sztwiertni. Występy chóru, jasełka, wspólne kolędowanie umilały nam
czas. Atmosfera była przyjazna. Nawet spory przy jedynym telewizorze
szybko gasły. Chcę wspomnieć też o obfitym i smacznym jedzeniu i milej,
życzliwej obsłudze. Wyjeżdżam stąd podniesiona na duchu i wdzięczna, że
takie wyjazdy istnieją.”
Albina Antosik z Częstochowy
„Jestem
tu już po raz piąty i myślę, że nie ostatni. Czuję się tu bardzo
dobrze, cieszę się spotykając starych znajomych, ale chce też
nawiązywać nowe znajomości. Chcę je zachować w pamięci, bo wtedy czuję
tę wspólnotę i miłą atmosferę. Podoba misie też. że tu w Jaworniku
zachowuje się tradycje. które wyniosłam jeszcze z rodzinnego domu. Mogę
tylko gorąco podziękować Bogu za dar zdrowia, dzięki któremu mogę tu
przyjeżdżać.”
Maria Podżorska z Cieszyna